„Cały czas chodzi smutny”.
„Zamyka się w pokoju i nie chce z nikim rozmawiać”.
„Mówi, że nic ją nie cieszy”.
Takimi słowami rodzice często opisują powód zgłoszenia się z Nastolatkiem lub Nastolatką na pierwszą konsultację do psychoterapeuty. Czy to na pewno wystarczające powody? W okresie dojrzewania doświadczamy przecież mnóstwo smutku i złości, uniezależniamy się od rodziców oraz snujemy rozważania nad sensem życia. Z drugiej strony coraz częściej słyszymy o nastoletniej depresji. Media bombardują nas informacjami o złym stanie polskiej psychiatrii, długich kolejkach i dużej liczbie młodych ludzi oczekujących na terapię.
Po czym więc poznać, że młoda osoba potrzebuję pomocy psychologicznej? Czy to co dzieje się z Nastolatkiem to naturalne zgodne z rozwojem zmiany z dziecka w dorosłego? Czy może potrzebna jest pomoc, żeby ten rozwój wesprzeć? Przed odpowiedzią na to pytania stają najpierw rodzice, a potem psychoterapeuta w trakcie pierwszej lub kilku pierwszych wizyt.
Niepokoić u nastolatków może nas wiele rzeczy. Zmienność nastroju, drażliwość, nadmierne przejmowanie się swoim wyglądem, zmiana towarzystwa, kłopoty ze snem i apetytem, ciągłe zmęczenie. Nastolatkowie z reguły są bardzo wrażliwi na swoim punkcie, chcą mieć rację i trudno współpracować im z dorosłymi. Sprawy do tej pory błahe mogą być przyczyną ogromnego smutku, bądź wybuchowej złości, która kończy się tak szybko jak się zaczęła. Gdzie jest jednak granica, która powinna sprawiać, że w głowie rodziców zapali się czerwona lampka.
Niepokojące objawy, na które należy zwrócić uwagę to:
- Nagła utrata zainteresowań – porzucenie tego co do tej pory sprawiało przyjemności i nie szukanie niczego w zamian.
- Częste wagary albo wręcz wyrażona wprost odmowa chodzenia do szkoły.
- Zaniedbywanie ważnych w tym okresie życia zadań rozwojowych takich jak: zdobywanie wiedzy, próbowanie różnych zainteresowań, relacje z rówieśnikami.
- Wycofanie się z relacji i stopniowe zagłębianie się w swój wewnętrzny świat. Dokładne analizowanie swoich myśli i emocji bez dzielenia się nimi z innymi.
Szczególnie jeśli!
- Zmiany zachodzą nagle i trudno nam wyjaśnić ich przyczynę.
Ważnym sygnałem ostrzegawczym są”
- samookaleczenia,
- myśli rezygnacyjne (np. życie nie ma sensu) i samobójcze (np. chciałbym umrzeć).
Gdy pojawiają się obok konsultacji z psychoterapeutą z reguły konieczna jest wizyta u lekarza psychiatry.
Bywa i tak, że same Nastolatki niepokoją się tym co się z nimi dzieje. Czasami mówią o tym rodzicom. Często boją się, wstydzą lub po prostu nie potrafią znaleźć słów, żeby opowiedzieć o swoich kłopotach. Zdarza się, że dziecko i rodzic sami w swoich pokojach martwią się tym samym. Tak mało brakuje, żeby porozmawiać o troskach i zacząć szukać sposobu na zaradzenie im. Uważam, że to rolą rodzica jest zacząć rozmowę. Gdy się na to zdecyduje się i powie dziecku, co zauważa w jego zachowaniu, z reguły przynosi to ulgę obu stronom. Nastolatki mówią wtedy:
„Chciałem o tym powiedzieć, ale nie wiedziałem jak”.
„Wreszcie mogłam się rozpłakać i powiedzieć jak mi źle”
„Udawanie, że wszystko jest w porządku było strasznie męczące”.
Wierzę, że zauważenie, że w życiu dziecka dzieje się coś trudnego to już połowa sukcesu. Otwarta rozmowa z nim o tym to kolejne kilka procent. Od tego momentu rozpoczyna się proces szukania pomocy. Ważne żeby rodzic w tych poszukiwaniach nie był sam. Korzystać można z pomocy pedagoga szkolnego, wychowawcy, znajomych rodziców, lekarzy i psychoterapeutów. W ten sposób rodzic, swoim zachowaniem pokazuje nastolatkowi, że w życiu można sięgać po pomoc w trudnych dla siebie sprawach.